W ostatnią niedzielę pogoda się bardzo udała, więc trochę polataliśmy. Sławek z Maćkiem polatali CTetką i próbowali krótkich lądowań, co jest nieco trudniejsze niż w Virusie ze względu na brak spoilerów, a doskonałość CT ma niewiele mniejszą. Ja również zrobiłem dwa kręgi tym samolocikiem, nawet fajnie, największe wrażenie robi obszerność kabiny w środku (jest naprawdę sporo miejsca) i automatyczne klapy, które same zmieniają kąt wychylenia w zależności od prędkości.Śmigło nie ma zmiennego skoku w czasie lotu i mimo nastawu na większe prędkości przelotowe startuje krótko. Lądowanie krótkie wymaga jednak niskich prędkości, bo tak jak Virus opadanie ma większe dopiero poniżej 80 km/h. Samolot wygląda z zewnątrz tak:
Wewnątrz (nieco topornie) tak:
Na tym zdjęciu widać jak przestronna jest kabina:
Następnie wybraliśmy się na przelot do Milewa (EPMX) niedaleko Płońska. W Milewie byliśmy już kilka razy, nawet braliśmy tam udział w zawodach na celność, lotnisko jest bardzo fajnie położone, dosyć długie (nieco ponad 900m pasa trawiastego) zorientowane dokładnie północ-południe.
Na lotnisku są dwa hangary, jeden po wschodniej, drugi po zachodniej stronie pasa. Przy lądowaniu od południa należy uważać na linię niskiego napięcia (aby zmienić ścieżkę, próg pasa 36 został przesunięty o jakieś 150 m na północ).
Wracając polataliśmy trochę w szyku. W marcu jak w garncu, ale ten dzień był z tych wiosennych.
Na zakończenie dnia i w oczekiwaniu na przylot Marcina, który miał dotrzeć Polarisem FK-14 (ale mu się w końcu nie udało) Maciek poleciał Virusem w okolice Makowa a następnie poćwiczył trochę kręgów. Macie niedługo zdaje egzaminy, więc wszyscy trzymamy kciuki, ale pewnie niepotrzebnie, bo Maciek rozwala testy w dwie minuty :). Super!
Nasza trasa i pogoda:
One thought on “Marcowe loty”