W lutym nie udało nam się zbyt dużo polatać, pogoda też nie za bardzo sprzyjała. Ostatnia sobota jednak nie była w pełni nielotna. Poranek oraz wczesne popołudnie uniemożliwiało latania ze względu na zamglenie (ale czas nie był stracony, bo zajęliśmy się wtedy budową naszej stacji benzynowej :)), ale późne popołudnie dzięki nieznacznemu podniesieniu się chmur (do ok 200 m. n.p.t.) pozwoliło na godzinkę polatania w okolicach Przasnysza, chociaż widzialność pod chmurami była marna. Sławek przebił się ponad chmury i dzięki temu mogliśmy podziwiać superwidoki :).
A Maciek postanowił się pouczyć trochę teorii do PPL :), pierwsze próbne egzaminy zdane także trzymamy kciuki!!!